wtorek, 1 lipca 2014

Chodząc po lodzie

Chodząc po lodzie

Myślę, że w jego szklistości znajduję

odbicia lustrzane życia

i nie ma w nim wiele stałego lądu

Głównym sprawcą tego są emocje

Jest taką niewiadomą jaka droga,

która jest jeszcze przed nami

Może szukam na nim śmierci i walki o życie

A może miłości i nowego spojrzenia,

gdzie ludzki wzrok nie dociera

Pocałunku, który zastyga

na tafli Twojej twarzy

Świadomości, że pod nim jest życie,

które nas, kroczących, obserwuje

Świadomość własnej wolności

i granic poznania własnego rozumu

Z zimna na Twoje usta, nos i policzki

wkradły się maliny, przypominające

ciało po namiętnych pocałunkach

W Twych chabrowych oczach

odbijają się płatki śniegu


A to wszystko w mojej pamięci