a może by tak na karuzelę życia zamknąć oczy i niech świat zawiruje choćby przez chwilę niech orbita w swej prędkości przyspieszy rytm krążenia a później stanąć na szczycie planety wpatrzonym w gwiazdy wspomnień świecących własnym światłem wirujące jeszcze przez chwilę na niewidocznym łańcuchu... zapraszam
niedziela, 27 listopada 2016
Staruszek
Może zdążymy się jeszcze kiedyś przywitać
Wrażliwością wiklinowej wierzby spleceni
Usta przy oddechu oddech przy ustach
Uśmiech za szczęście tęsknota za uśmiech
Wierność w niewierności niewierność w wierności.
Tylko w ciszy słychać przerwy w serca biciu
Tak nienasycone oczy za bliskie by widzieć
Bez słów bo to wszystko jakby dzisiaj
Może zdążymy się jeszcze kiedyś sobą nasycić
Bo czy jest możliwe w chwilę opowiedzieć całe życie
Więc nie pytaj co słychać
Może zdążymy się jeszcze kiedyś pożegnać
Zanim puszczę ostatnią cumę życia
środa, 23 listopada 2016
Intymnie
Bo intymność to widzieć to czego inny nie widzą.
Intymnie w lustrze wszechświata się przeglądasz.
Intymnie czeszesz włosy które połyskiem nawlekasz.
Intymnie z nagości w odzienie się przemieniasz.
Intymnie oddychasz tym czym żyjesz.
Intymnie wodę i promienie słońca utulasz.
Intymnie po krajobrazie myśli wędrujesz.
Intymnie kołysana obrotem ziemi zasypiasz.
Intymnie przychodzisz odchodzisz cieszysz się i rozpaczasz.
Bo intymność to tęsknić do Tego co przed nami ukryte.
środa, 16 listopada 2016
Adam i Ewa
Dawno temu Ewa i Adam
Dawno temu odwaga
by sięgnąć po owoc poznania
Ja im się nie dziwię
przecież jabłko jest takie smaczne
I tak codziennie sięgamy po nie
bo tak jest i tak miało być
niedziela, 6 listopada 2016
Pasmo Jałowieckie
Zawoja Wełcza
Krętą drogą do Przełęczy Klekociny.
Wicher od Babiej czesze puste czupryny buków.
Kryształowe powietrze przenika moje płuca.
Zygmuntówka zamknięta, bo prywatna, więc nie czeka na wędrowca.
Wesoły śląski wilczek spragniony zabawy piszczącą piłką.
Samotna biała brzoza stanowi jedną całość z grzybnią śniegu.
Zamarznięte błoto zmieniło się w lustro, w którym przegląda się słońce.
Ze spróchniałego korzenia wyrasta grzyb oczekujący Wigilii.
Nieliczne sosny użyczają swoich złamanych gałęzi niczym wieszaka.
Na niebiosach pędzący rydwan.
Jałowiec taki prymasowski, papieski z niezapomnianymi widokami.
Drewniane kwiaty owocni buczyny.
Maleńkie schronisko tischnerowskie "W murowanej piwnicy".
Śmieszny podest widokowy z Babią Górą i Tatrami na wyciągnięcie ręki.
Zachmurzona gospodyni, świetnie gotująca, nie tylko kanie.
Dwoje urwisów biegunowo różnych
i uczynny gospodarz z wełnianą rycerską kolczugą.
Powrót z zimowego Pasma Jałowieckiego... w Zawoi, jesień.
Krętą drogą do Przełęczy Klekociny.
Wicher od Babiej czesze puste czupryny buków.
Kryształowe powietrze przenika moje płuca.
Zygmuntówka zamknięta, bo prywatna, więc nie czeka na wędrowca.
Wesoły śląski wilczek spragniony zabawy piszczącą piłką.
Samotna biała brzoza stanowi jedną całość z grzybnią śniegu.
Zamarznięte błoto zmieniło się w lustro, w którym przegląda się słońce.
Ze spróchniałego korzenia wyrasta grzyb oczekujący Wigilii.
Nieliczne sosny użyczają swoich złamanych gałęzi niczym wieszaka.
Na niebiosach pędzący rydwan.
Jałowiec taki prymasowski, papieski z niezapomnianymi widokami.
Drewniane kwiaty owocni buczyny.
Maleńkie schronisko tischnerowskie "W murowanej piwnicy".
Śmieszny podest widokowy z Babią Górą i Tatrami na wyciągnięcie ręki.
Zachmurzona gospodyni, świetnie gotująca, nie tylko kanie.
Dwoje urwisów biegunowo różnych
i uczynny gospodarz z wełnianą rycerską kolczugą.
Powrót z zimowego Pasma Jałowieckiego... w Zawoi, jesień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)