W marcu 2018 roku... na Anioł Pański
zostało złożone do grobu ciało
mojego ukochanego najmłodszego wnuka, Franciszka.
Zmarł w najbezpieczniejszym miejscu na świecie, jakie mu przygotował Stwórca.
Uczynił to tak subtelnie... jak subtelnie powiadomił o swoim przyjściu.
Serduszko przestało bić... Dlaczego?... Nie wiem... Pewnie mi to kiedyś wyjaśnisz...
czemu zrezygnowałeś z serca starego włóczęgi.
Ale moje oczy Cię poznały... Franciszku... mój Mały Człowieczku.
Zmieściłeś się w delikatnych dłoniach, pełnych łez... swojej matki.
Owinęła Cię w szatkę... a raczej pieluszkę miłości.
Pojechałem po Ciebie do stolicy... nauczony przez Bohaterów, że po Swoich się wraca.
Pochowałem z wiarą i honorem... wśród towarzyszących Ci najbliższych osób.
Pochowałem przy dźwiękach modlitwy, śpiewu Halnego i muzyki Przyjaciela domu.
Śpij Franciszku w ciemnym grobie... Jutro się spotkamy... może.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz