a może by tak na karuzelę życia zamknąć oczy i niech świat zawiruje choćby przez chwilę niech orbita w swej prędkości przyspieszy rytm krążenia a później stanąć na szczycie planety wpatrzonym w gwiazdy wspomnień świecących własnym światłem wirujące jeszcze przez chwilę na niewidocznym łańcuchu... zapraszam
czwartek, 31 sierpnia 2017
Czarny piar
zanim zrobią Ci krzywdę
powiedzą źle o Tobie
zanim Cię zdradzą
zdradzą najpierw w sobie
włożą w Twoje usta swoje słowa
odtajnią skryte sekrety
pokażą w zniekształconym zwierciadle
zanim uderzą Cię w twarz
zbezczeszczą własnym DNA
udając pokrzywdzonych
pozyskają innych wrażliwość
pomniejszą Twoją wartość
najpierw w sobie potem na ulicy
zanim zamilkną i nastąpi cisza
zaczną rozmawiać z innymi o Tobie
przestaną patrzeć Ci prosto w oczy
już nie znajdziesz w nich swojego odbicia
dotkną Cię słowem do żywego
i będą oczekiwać przeprosin
będą starali się ubrać Cię w swoje przewiny
chcąc pozyskać Twoich bliskich
a swój krzyż przysposobić Tobie
drobiazgami napompują wielki balon
a gdy pęknie okaże się pusty
ale to już się nie odstanie
wszystko to mogą zrobić
Ci sami którzy kiedyś przeceniali Twoją wartość
zapewniając o wielkiej miłości
lub Twoi wrogowie
czarny piar to są słowa ciemności
i nie ma w nich słowa życia
jak go rozpoznać
ano w prosty sposób
wtedy gdy te same kwiaty
dla jednych pachną
a dla drugich wręcz odwrotnie
muszę Cię pocieszyć
że nie jesteś pierwszy ani ostatni
Dlatego noś dumnie głowę
i staraj się nie deptać kwiatów
poniedziałek, 28 sierpnia 2017
Kosztowny wiersz
pożycz mi pieniędzy bom w potrzebie
a ile a tyle i tyle a na ile na miesiąc
to ci pożyczę
a tu rok mija a pieniędzy nie ma
i kontaktu też nie ma
identyfikacja numerów pomaga
dobrze spać tym
którzy powinni cierpieć na jego brak
a tu drugi rok mija
a na święta nawet życzeń nie ma
a gdy sposobem się dodzwonić
to czemu mnie nękasz
lub wybacz ale parkuję
i nie mogę z tobą rozmawiać
cóż zyskałem wiersz i zdumienie
straciłem pieniądze i chyba nic więcej
wtorek, 22 sierpnia 2017
Żółta kartka
Na ratunek pięknej miłości
Kiedyś lubiłaś mój dotyk
Dzisiaj Cię mierzi
Kiedyś mówiłaś: mów do mnie
Dziś: ścisz ten bas
Twoje oczy nabierają połysku
na widok pełnych rąk
Kiedyś nie modulowałaś
tak często swojego głosu
Z czasem nerwy Ci
poważnie się rozregulowały
Łatwiej Ci rozmawiać z serialowym ekranem
lub kolegami i koleżankami z naszej klasy
Słowa to dziś źródła informacji
Jesteś sposobem na ocieplanie się klimatu
czym starsza tym zimniejsza
Zmarszczki mimiczne jak prawo grawitacji
ciążą Ci ku dołowi choć tyle kremu nań położonego
Kiedyś: piszesz piękne wiersze
Dziś: kup sobie gabinet bo mnie sen morzy
Brak tlenu Cię mniej przeraża
niż moje siwe skronie i brak zdrowia
Dzieci to dla nas skarb
ale one kondory wędrowne
A może byśmy się tak jeszcze raz w sobie zakochali
zanim minie nasz czas, a minie…
Wdzięczny za czułość i troskę
której mi tak brak
Wiersz z 2009 roku
niedziela, 20 sierpnia 2017
Podróż
Czy byłeś kiedyś w podróży
z której trudno było wrócić
serce Twoje pełne ufności pokoju
patrzę jak śpisz
pamiętam jak pokazywałem Ci Boga
i świat który nam podarował
każde odkrycie było widoczne w Twym
ciekawym życia spojrzeniu
dom ostoję pokoju
wypełniałeś swą radością
jak anioł stróż uprzedzałem
Cię przed niebezpieczeństwem
dziś z ziemi obserwuję Twój lot
nie brak we mnie lęku i troski
wróciłem synku z dalekiej podróży
z której trudno było wrócić
serce Twoje pełne ufności pokoju
patrzę jak śpisz
pamiętam jak pokazywałem Ci Boga
i świat który nam podarował
każde odkrycie było widoczne w Twym
ciekawym życia spojrzeniu
dom ostoję pokoju
wypełniałeś swą radością
jak anioł stróż uprzedzałem
Cię przed niebezpieczeństwem
dziś z ziemi obserwuję Twój lot
nie brak we mnie lęku i troski
wróciłem synku z dalekiej podróży
poniedziałek, 14 sierpnia 2017
Córko
Uciecho mojego serca,
tak mocno oczekiwana.
Śnieżyco, zamieci,
wichrze przemierzający pokoje,
wrażliwa duszyczko.
Chciałbym abyś wiedziała,
że bardzo Cię kocham.
Zmienna mała kobietko,
dla mnie zawsze pozostaniesz taką.
Czas niszczy pamięć,
ale nie serce, które tak łatwo zranić.
Autor
piątek, 11 sierpnia 2017
Orwellowski ogród
Zima była nijaka
ogólnie spóźniona
wiosną przyleciała sikorka Lucynka
domek czekał już od jesieni
Iudzie w biały dzień
zamordowali drzewo
które było własnością drozdów
drozdy dokonały zewnętrznej inwazji
na domek Lucynki
wyniosła się gdzie indziej
sroka przegnała drozdy
sama nie zamieszkała
wiśnia mimo złych prognoz
zaowocowała obficie
nocą nieznani sprawcy
ukradli jej owoce
tego roku pierwszy raz w życiu
róże nie wydały na świat kwiatów
ani ta od pączków
ani ta na płocie
dziwne
złota rybka umarła
nie spełni już więcej życzeń
gęś domowa stała się panią na włościach
przybrała się w pychę oraz pawie piórka
pokazując swoje prawdziwe oblicze
spuszczona z łańcucha zobowiązań
opuściła swoje zdumione pisklę
tak po prostu po angielsku
nie bacząc na jej uczucia
żyła z orłem
wybrała gęsiora
cóż mezalians
z czasem pokazuje różnice
tak to bywa
że opuszczający innych
dalej żyją ich światłem
naśladując ich obficie
nie zdają sobie sprawy
że to kim dzisiaj są
zawdzięczają nie tyle sobie
co tym których opuścili
ale to tylko do czasu
aż inni się zorientują
że to kradzione światło
latem przyleciały inne ptaki
które z miłości do bliźniego
odnowiły płot ogródka
nie wiedząc
że w tym ogrodzie
miłość już dawno nie mieszka
ot taka dziwna ogrodowa historia
o miłości jednostronnej
która ma swój kres
gdy przestają kwitnąć róże
Autor
wtorek, 8 sierpnia 2017
Samosąd
Wiem żem niezwykłym
człowiekiem
lecz niezrozumiałym
wiem że to nie pycha
uczniem jam niepasującym
do bezdusznej oświaty
tak bardzo parzystym
żem w tym wszystkim pojedynczy
a to co powoduje moją radość
to nie narkotyki ni wódka
albo chęć władzy
to trzeźwość umysłu i przeżywania
a to co we mnie gra
to czary niezrozumiałe
niczym świerszcze polne
lub tańczące wróbelki w piaszczystej ziemi.
ciało moje to areszt tymczasowy
z małymi okienkami przez które
nie sposób się wydostać
a mimo to kręcę przez nie mój film życia
Subskrybuj:
Posty (Atom)