Pamiętasz jak wspólnie przemierzaliśmy drogę
pozostawiając jeden ślad.
Tylko głębsze wgłębienie w ziemi sugerowało,
że idziemy we dwoje.
Zabawę w prąd w splocie dłoni…
im więcej ich, tym dłuższe przewodzenie.
Energia niekoniecznie wynika ze spalania.
Tymczasowe kolczyki na moich uszach
podarowała czereśnia.
I te dreszcze na całym ciele
gdy sięgałaś po nie ustami.
Ten przetrwa, kto jest bardziej ukorzeniony w miłości.
Zawsze podziwiałem uchwyt sosny na skale.
Czyli niekoniecznie muszę być drzewem uprawnym
w szeregu innych drzew.
Pamiętasz jak trudno było zjeść jabłko na sznurku
nie używając rąk.
Jakiego trzeba skupienia by zjeść pączka z lukrem
bez obliźnięcia.
I ta zabawa w ciuciubabkę, w której dawali się złapać przeważnie ci,
którzy nas najbardziej kochali.
Trud życia to wspólne karmienie się
bitą śmietaną z zawiązanymi oczyma.
Ot takie proste wspomnienia połączenia ciała z duchem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz